Zalety: Ogólnie hotel jest bardzo dobry i niewiele mu brakuje do bycia wyjątkowym i idealnym. Na pochwałę zasługuje basen i sauna. Widok z okna jest przepiękny, okolica wspaniała. Pokoje są czyste i duże, a łóżka wygodne. Jest możliwość przechowania mokrego sprzętu narciarskiego w specjalnie do tego przygotowanym i ogrzewanym pomieszczeniu - następnego dnia rano sprzęt jest gotowy do zimowego szaleństwa. Hotel jest bardzo blisko wyciągu narciarskiego - można dojechać autobusem albo samochodem. Można pójść też pieszo, ale ze sprzętem może być to męczące. Polecamy transport. Jeśli lubisz aktywny wypoczynek to jest to super miejsce, ale równie dobrze można pojechać do Zurychu na cały dzień na zakupy. Dania serwowane na kolacji - bardzo smaczne. Cicha i spokojna okolica - można odpocząć.
Wady: Przybyliśmy do hotelu po 13 godzinach podróży samochodem (1300 km) i obsługa nie zaproponowała nam nawet szklanki wody, nie wspominając o ciepłej herbacie lub pobudzającej kawie. Wiedzieli skąd przybyliśmy, bo musieliśmy wypełnić dokumenty przy zameldowaniu się oraz sama wspomniałam że jesteśmy zmęczeni bo przebyliśmy długą drogę. Chcieliśmy zjeść kolację w hotelu, ale nie było to możliwe bo kolację trzeba zarezerwować z wyprzedzeniem. Byliśmy zmuszeni podjechać do okolicznej restauracji (znowu samochodem). Sytuacja się powtórzyła gdy wracaliśmy do domu - obsługa hotelu nie zaproponowała żadnego prowiantu na drogę. Niestety nie było czuć tej gościnności, a hotel jest prowadzony przez rodzinę.
Kolejny minus to śniadania - wszystkiego jest tak mało, że aż człowiek czuje się niezręcznie - nie wiadomo czy coś wziąć czy zostawić dla innych gości. Jeśli chcesz zjeść jajecznicę to musisz poprosić i wtedy dostajesz jajecznicę z jednego jajka z jedną połówką pomidorka koktajlowego. Mało, mało i jeszcze raz mało. Mój mąż po śniadaniu był głodny, a czekała na niego całodzienna jazda na snowboardzie. To samo dotyczy kolacji w restauracji - same potrawy były przepyszne, smaczne i wyjątkowe, ale znowu było ich MAŁO! Kolacja składała się z 5 dań, z czego drugie to była sałatka sporządzona samodzielnie z warzyw wystawionych na blacie. W okolicach 3 dania wszystko zostało sprzątnięte - warzywa, oliwy, przyprawy i pieczywo. Nie było możliwości dołożenia sobie sałatki do głównego dania. Nie jest to komfortowe gdy jesz a ktoś przy tobie sprząta. Po kolacji byliśmy głodni :) a w ciągu dnia spaliliśmy około 2000 kcal.
Niestety czuć było, że gospodarze względem swoich gości są bardzo oszczędni, a być może należałoby użyć słowa - chciwi. A powinni być hojni. Zapraszamy do Polski - chętnie pokażemy na czym polega prawdziwa gościnność.
Wady: Przybyliśmy do hotelu po 13 godzinach podróży samochodem (1300 km) i obsługa nie zaproponowała nam nawet szklanki wody, nie wspominając o ciepłej herbacie lub pobudzającej kawie. Wiedzieli skąd przybyliśmy, bo musieliśmy wypełnić dokumenty przy zameldowaniu się oraz sama wspomniałam że jesteśmy zmęczeni bo przebyliśmy długą drogę. Chcieliśmy zjeść kolację w hotelu, ale nie było to możliwe bo kolację trzeba zarezerwować z wyprzedzeniem. Byliśmy zmuszeni podjechać do okolicznej restauracji (znowu samochodem). Sytuacja się powtórzyła gdy wracaliśmy do domu - obsługa hotelu nie zaproponowała żadnego prowiantu na drogę. Niestety nie było czuć tej gościnności, a hotel jest prowadzony przez rodzinę.
Kolejny minus to śniadania - wszystkiego jest tak mało, że aż człowiek czuje się niezręcznie - nie wiadomo czy coś wziąć czy zostawić dla innych gości. Jeśli chcesz zjeść jajecznicę to musisz poprosić i wtedy dostajesz jajecznicę z jednego jajka z jedną połówką pomidorka koktajlowego. Mało, mało i jeszcze raz mało. Mój mąż po śniadaniu był głodny, a czekała na niego całodzienna jazda na snowboardzie. To samo dotyczy kolacji w restauracji - same potrawy były przepyszne, smaczne i wyjątkowe, ale znowu było ich MAŁO! Kolacja składała się z 5 dań, z czego drugie to była sałatka sporządzona samodzielnie z warzyw wystawionych na blacie. W okolicach 3 dania wszystko zostało sprzątnięte - warzywa, oliwy, przyprawy i pieczywo. Nie było możliwości dołożenia sobie sałatki do głównego dania. Nie jest to komfortowe gdy jesz a ktoś przy tobie sprząta. Po kolacji byliśmy głodni :) a w ciągu dnia spaliliśmy około 2000 kcal.
Niestety czuć było, że gospodarze względem swoich gości są bardzo oszczędni, a być może należałoby użyć słowa - chciwi. A powinni być hojni. Zapraszamy do Polski - chętnie pokażemy na czym polega prawdziwa gościnność.