Zalety: Lokalizacja blisko centrum, ale stosunkowo cicha i spokojna. Codzienne sprzątanie (w razie potrzeby wymiana ręczników, uzupełnienie papieru toaletowego i raz na tydzień zmiana pościeli). Strefa śniadaniowa serwowana ładnie. Dobra kawa z ekspresu serwowana do stolika. Duża lodówka. Prywatny basen na dachu.
Wady: - W porównaniu ze zdjęciami z oferty obiekt na miejscu wydaje się już nieco nadgryziony zębem czasu. Wiele elementów jest brudnych, ukruszonych itp. i widać, że póki co nikt nic z tym nie robi.
- W opisie pokoju są takie elementy jak zestaw do parzenia kawy i herbaty itd., ale w pokoju nic z tego nie było. Dostępna była tylko całkiem spora lodówka i dwie różne szklanki. Gdy poprosiłam chociaż o czajnik elektryczny, to dostałam podgrzewacz o pojemności jednej szklanki. Gdy zwróciliśmy uwagę właścicielowi, że na Bookingu w opisie pokoju było kilka akcesoriów, których na stanie nie ma, to tylko się zaśmiał, że wierzymy w to co tam jest napisane. Teraz po zakończeniu pobytu i analizowaniu opisu mam wrażenie, że właściciel zaznaczył wszystkie możliwe opcje, żeby tylko uatrakcyjnić swoją ofertę.
- Ekspres do kawy jest dostępny tylko w trakcie śniadań.
- Hotel nie jest bezpośrednio przy plaży.
- Śniadania skromne i do bólu monotonne. Na ciepło tylko jajka sadzone i tylko jak się udało załapać.
- Basen nie jest zadaszony, a strefa dookoła zaniedbana. Dostępnych jest 6 leżaków, z czego 2 plastikowe połamane i brudne. Do tego 2 parasole, które mają już za sobą kilka usterek, co widać po ilości taśm.
- Klimatyzacja zagrzybiona. Gdy zgłosiliśmy to właścicielowi, to przysłał do pokoju panią, która wytarła kurz i popsikała jakimś środkiem, który sprawił, że od teraz śmierdziało grzybem i tym środkiem. Poprosiliśmy właściciela o dalsze działania tłumacząc, że tu konieczne jest odgrzybianie, bo gołym okiem widać czarne narośle i jest to niebezpieczne dla zdrowia. I tu zaczęło się nieprzyjemnie. Raz, że właściciel po angielsku zna tylko podstawowe zwroty, więc rozmowę próbował tłumaczyć przez telefon syn. Finalnie właściciel najpierw powiedział, że wcale nie jest tak ciepło żeby używać klimę (29 st.), potem, że to niezdrowe dla dziecka, a na końcu powiedział że jak nam się nie podoba, to możemy zmienić hotel.
- Trudność w komunikacji po angielsku.