Zalety: Wybrałam nocleg budżetowy, więc nie miałam wielkich oczekiwań, ale też kierowałam się opiniami booking, które okazały się w moim odczuciu mocno na wyrost. To uroczo położony hotelik z bardzo pomocną i sympatyczną obsługą - właściciela nie poznałam, nas obsługiwała Marie - świetna dziewczyna z Ukrainy, całkiem dobrze mówiąca po czesku. Na plus omlet i jogurt na śniadanie. Wielki plus za wydajne i szybkie WiFi - w miejscu, gdzie nie ma zasięgu sieci komórkowych, było to prawdziwe wybawienie.
Wady: Śniadanie kosztowało 150 koron (ok 28-30 pln) i było dość rozczarowujące - po dwa plasterki wędliny i po plasterku sera na osobę (wędliny nie zdecydowałam się jeść), jedno małe masełko i jeden dżemik oraz bułka i jedna grzanka na osobę. Tak sobie, choć do wytrzymania. Pokój (nazywany w opisie apartamentem) może miał 20 m 2, ale brakowało w nim źródeł światła (tylko jedno na suficie) i kontaktów (wszystkie były pojedyncze - jeden przy jednym łóżku pod oknem, dostępny dla jednej osoby, drugi w łazience, trzeci w ścianie w zupełnie, jak na ustawienie mebli, abstrakcyjnym miejscu). Do tego tylko jedno krzesło, żadnego stoliczka. W łazience też nie było najmniejszej półeczki, żeby postawić szczoteczkę do zębów, nie mówiąc o innych utensyliach. Wszystkie rzeczy trzymaliśmy na podłodze. Z laptopem można było zejść do stołu w sali restauracyjnej, ale ta była podczas naszej wizyty bardzo ciemna, chłodna (choć upalny lipiec) i bardzo, bardzo nieprzytulna.