Zalety: Świetnie położony obiekt w centrum Jizerki. Pokoje czyste i zadbane, nowe łazienki, widać, że właściciele włożyli dużo pracy w zrobienie z tak starego budynku takiego "cudeńka".
Wady: Fatalne śniadanie - rozwodniony sok, kawa z proszku, najtańsza szynka i ser... Ogólnie przygotowane naprawdę najniższym możliwym kosztem. Wieczorem po przybyciu i kolacji chcieliśmy kupić wodę - we wsi nie ma sklepu, przyszliśmy z plecakami po całodniowej wędrówce. Okazało się, że woda dostępna jest tylko w szklanych butelkach 0,25 l. Niech będzie, kupiliśmy, przelaliśmy do plastikowych. Na drugi dzień, po śniadaniu, przed wyjściem w drogę chcieliśmy znowu kupić wodę (tak jak wiele osób, przyszliśmy przez góry pieszo). Pani w recepcji Panskiego Domu powiedziała, że nie ma problemu. Kelner, który stał obok i zaczynał mycie podłogi skrzywił się na tę prośbę, poszedł szukać jakiegoś klucza, potem przyszła druga kelnerka, pokręcili się po restauracji i wrócili z informacją, że nie mogą sprzedać nam wody. Poszliśmy do sąsiedniej Piramidy, tam pani kelnerka również wycierała podłogę i stwierdziła, że nie sprzeda nam wody, bo jest 10.30 po śniadaniu, a restauracja oficjalnie otwiera się o 11.00 i żebyśmy poszli do Panskiego Domu, skąd odesłano nas wcześniej. Jak na obiekt mieniący się bardziej luksusowym to trochę żałosne, że przyjmując turystów nie mają wody w większych butelkach, a na dodatek rano nie można jej kupić, mimo iż kelnerzy są w pracy, bo "restauracja oficjalnie nie jest otwarta" i kasa jest zamknięta. Wodę kupiliśmy więc dopiero kilka godzin później w polskim schronisku, bo tam o dziwo sprzedają ją przez cały dzień i nawet jest dostępna w 1,5 l butelkach.