Zalety: Domek położony jest w okolicy Pienińskiego Parku Narodowego i Beskidu Wyspowego ukochanego przez Makłowicza - wspaniałe miejsce na wyrwanie się z miasta na kilka dni :) Z plusów można wymienić tak naprawdę cały domek: w środku było ciepło, były dostępne wszystkie potrzebne sprzęty, upiekliśmy mnóstwo jedzenia w piekarniku, garnków i naczyń do pieczenia było pod dostatkiem. Łóżka super wygodne, pokoje dają prywatność, wanna w łazience na górze odpowiednio duża. Sauna wygodna w obsłudze. Na dole wygodna część jadalniano-kuchenno-salonowa. Duże okna z widokiem na góry dają wrażenie przestrzeni, a rolety antywłamaniowe pozwalają zachować prywatność w ciągu nocy. Ogólnie widać, że domek jest zaprojektowany naprawdę z gustem, funkcjonalnie, super wyposażony. Chętnie wrócimy tam raz jeszcze, kiedy basen na zewnątrz będzie dostępny.
Wady: Na ten moment z okna jest widok na budowę drugiego domku, co jest średnio atrakcyjne, ale do przeżycia. Natomiast poza tym w dni powszednie budowlańcy kręcili się wokół domku i podjechali praktycznie pod drzwi, kiedy większość z nas poszła chodzić po górach. To zdecydowanie nie było komfortowe dla osoby, która została w środku, i miło by było, gdybyśmy zostali uprzedzeni przed przyjazdem o tym, że tyle ludzi może się wokół kręcić. Przy praktycznie dwóch przeszklonych ścianach na dole to tym bardziej nieprzyjemne. Po to wybraliśmy domek poza najbardziej turystyczną okolicą, żeby nikt nam pod tymi wielkimi oknami nie chodził i żeby mieć swobodę choćby się przytulać na kanapie bez przejmowania się tym, że zaraz ktoś się pod oknem pojawi.
Wady: Na ten moment z okna jest widok na budowę drugiego domku, co jest średnio atrakcyjne, ale do przeżycia. Natomiast poza tym w dni powszednie budowlańcy kręcili się wokół domku i podjechali praktycznie pod drzwi, kiedy większość z nas poszła chodzić po górach. To zdecydowanie nie było komfortowe dla osoby, która została w środku, i miło by było, gdybyśmy zostali uprzedzeni przed przyjazdem o tym, że tyle ludzi może się wokół kręcić. Przy praktycznie dwóch przeszklonych ścianach na dole to tym bardziej nieprzyjemne. Po to wybraliśmy domek poza najbardziej turystyczną okolicą, żeby nikt nam pod tymi wielkimi oknami nie chodził i żeby mieć swobodę choćby się przytulać na kanapie bez przejmowania się tym, że zaraz ktoś się pod oknem pojawi.