Zalety: Sam hotel ok. Na odludziu. Święty spokój. 7 minut od drogi nr 1.świetny stosunek ceny do jakości, zwłaszcza w kraju, w którym hotele bywają absurdalnie Drogie. Dobre śniadanie i przyjazny personel
Wady: Brak lodówki w pokoju 4* to nieporozumienie. Ekspres do kawy trzeba było podłączyć do prądu przy łóżku, gdyż przy stoliku nie było gniazdka elektrycznego. W łazience nie można było wyłączyć wentylacji. Nie było też grzejnika, więc albo spaliscie w cichym pokoju, ale wtedy poranny prysznic witał zimnem wywianej łazienki, albo nie spaliscie, ale rano było względnie ciepło w łazience.
Restauracja na śniadanie super, ale jeśli chcecie zjeść dobrą kolację - szukajcie gdzie indziej. Poza pozorami wysokiego poziomu niestety rozczarowanie. O ile ryba była ok, o tyle steki były najgorszymi, jakie zjedliśmy na całej wyspie. O noże do stekow trzeba się było upomnieć, ribeye okazał się cienkim plastrami antrykotu suchego jak wióry i bardzo poprzerastanego. Deser w postaci ciasta rabarbarowego nigdy się tak nie powinien nazywać. To po prostu zakalec o smaku migdałów ze śladami owoców w środku obficie polany okropnym sosem karmelowym o smaku tego z puszki. Co ciekawe obok sosu to garnirunku ciastka podano... kawałki surowego rabarbaru. Trzeba nie mieć w ogóle zmysłu kulinarnego i wyobraźni, aby zrobić takie barbarzyństwo. Dobra rada dla szefa: dodaj rabarbar do ciastka, aby miało jego smak, a sos podaj solo