Wady: Zacznę od tego, że teren na którym zlokalizowane są domki jest bardzo ładny i estetyczny. Jest miejsce na granie w piłkę, paletki. Jest plac zabaw i staw. Po przyjeździe ma się poczucie, że faktycznie można będzie tutaj odpocząć… Cały czar pryska kiedy człowiek po kilku godzinach podróży wchodzi do domku, chce się rozpakować, włożyć zakupy do lodówki, odpalić grilla… A wszystko jest brudne. Dla mnie to jest trochę niepojęte, abym w pierwszej kolejności po przyjeździe musiała umyć lodówkę, bo w środku wszystkie półki są zatłuszczone najpewniej po śledziu który się tam komuś wylał, w plamach po jedzeniu, a zamrażalnik to jedna wielka bryła lodu, ktora trzeba wyskubać, aby móc cokolwiek tam włożyć. Blaty w kuchni miały tłuste plamy, zlew, płyta indukcyjna pozostawiały wiele do życzenia. Nikomu nie chciało się nawet wytrzeć frontów szafek. Z zawartością szafek tez nie było najlepiej, bo sztućce, talerze, deski są brudne. Ja rozumiem, że poprzedni goście mogą niezbyt dokładnie umyć po sobie wyposażenie kuchni, ale chyba serwis sprzątający jest od tego, aby to kontrolować(?)
Grill po otwarciu okazał się tak zaniedbany, pełen resztek cebuli, że dopiero ponad 2h doprowadzaliśmy do do jakiegoś względnego stanu używalności. Nie my to powinnismy robić, bo przyjechaliśmy do tego miejsca odpocząć, cieszyć się wolnym czasem, poświecić dziecku uwagę w 100%, a nie sprzątać. Jeżeli oferuje się gościom grilla, to wypadałoby czasem do niego zajrzeć i skontrolować jego stan. Po 1,5h sprzątania napisałam wiadomość do obsługi, czy ktoś w ogóle był tutaj ogarnąć przestrzeń. Po dłuższej chwili przyjechał jakiś mężczyzna. Zapukał, nie przedstawił się nawet, wszedł i podniesionym głosem zapytał gdzie tutaj niby jest brudno. No nie było, skoro ponad godzinę sprzątałam, to trudno żeby było brudno ;). Za nim weszła kobieta, rzuciła mi gąbeczkami i ręcznikiem papierowym. Kiedy powiedziałam , że proszę może Pani dokończyć rzuciła, że ona nie jest od sprzątania.