Zalety: Lokalizacja jest bardzo dobra, na początku wsi, w głębi i przy wyciągu! Ale akurat jak byliśmy to nie działał. Może i dobrze, bo za chatą znajduje się prowizoryczny parking dla gości wyciągu. Z domu można iść w każdym praktycznie kierunku na szlaki po bajecznych Gorcach. Jest to też raj dla narciarzy biegowych. Linia nr 3 dowozi parę przystanków dalej do szlaków. Dom ma ogrodzenie tylko od strony tarasu, ale dla naszego psa było to wystarczające i przede wszystkim bezpieczne przy biegających luzem okolicznych psach. Chata rzeczywiście jest z klimatem i zapachem "jak w kościele", jak to skomentował mój syn. Zapach można dla nieprzekonanych zniwelować wszechobecnymi świeczkami zapachowymi. Na ścianach wiszą zdjęcia chaty i jej właścicieli sprzed lat. Czuje się historię tego miejsca. Sypialnia na dole jest pełna drewnianych mebli, z wygodnym łożem, górskimi dodatkami, książkami, mapami. Za to góra domu jest zupełnie z innego klimatu: tradycyjna, wygodna, z łazienką z wanną, dość małą... Pierwszy raz spotkałam się z taką gościnnością właściciela i bardzo przyjaznym podejściem do gości. Dostaliśmy możliwość bezpłatnego przedłużenia pobytu! Dla nas też czekały serki w lodówce i generalnie czuliśmy się, jak oczekiwani goście z pełnymi prawami do wszystkiego, co w domu, w którym jednak nie było nikogo poza nami przez cały czas. Bardzo ważna była dla mnie możliwość skorzystania z pralki, a potem z suszarki i żelazka z ogromną deską do prasowania! Sprzęty są wszelkiego rodzaju, podobnie z naczyniami, sztućcami itp. Drewna do kominka/pieca jest też pod dostatkiem i jest super jakości. Polecamy!
Wady: Te uwagi są tylko sugestią dla właściciela. Zastąpiłabym naturalnymi wszystkie sztuczne materiały, które zupełnie nie pasują do klimatu, a wręcz go psują, czyli obrusy, zasłony i pościel. Wydaje mi się, że też kanapy, fotele i krzesła w salonie, który powinien być najbardziej reprezentatywną częścią, a jest odwrotnie..., powinny zostać odnowione/zastąpione czymś nowszym lub ładniejszym. Nie jestem miłośniczką kotów i dlatego ci mieszkańcy chaty nie są według mnie pozytywną stroną chaty. Taras, tak eksponowany na zdjęciach, aktualnie jest przejęty przez te stworzenia, co czuć również w dodatkowym pomieszczeniu przylegającym do tarasu (zdjęcie 21), które notabene nie jest wliczane w dodatkową sypialnię, choć zlokalizowane jest w nim łóżko. Koty są spokojne, zupełnie nie robią sobie nic z innych czworonogów, ale ma się wrażenie, że właściciele wyjechali i zostawili je pod opieką gości. Koty miauczały, gdy brakowało im pokarmu (zostawionego w szafkach, jak i wiele innych rzeczy właścicieli). Co do sprzętów: jedynie toster nie funkcjonował prawidłowo. Kuchnia jest bardzo wąska i ciemna. Trzeba mieć świadomość, że zasięg jest bardzo słaby i rozmawiać można było tylko z górnego poziomu, przy otwartym oknie... No i na ganku były zostawione liczne butelki po poprzednich gościach. A przy tak wielu drobiazgach w chacie można się spodziewać, że nie upilnuje się pajęczyn. Brak chodników oraz restauracji/baru w okolicy. Ale dowożą z pyszne.pl!