• Ewa

    Zalety: Ładny pokój. Łazienka na dwa pokoje. Wyposażone we wszystko co potrzebne. Śniadania samoobsługowe. Przyjemna właścicielka.
    Wady: Do Porto 30 min metrem. Sama miejscowość Matoshinos nieciekawa. Do plaży dość daleko.. Dosyć głośno bo nad.glowa.ciagle lądujące samoloty.

    8.00

  • Halina

    Zalety: Domowa atmosfera miła właścicielka

    6.00

  • Andrzej

    Zalety: nic
    Wady: Byliśmy tam 2 noce. Z 1 na 2 marca i z 7 na 8 marca. Skorzystaliśmy, bo obiekt pobrał całość pieniędzy już 17 lutego. Oferta bezzwrotna z wieloma oszustwami. Byliśmy w ok. 50 hotelach w Portugalii. Ten najgorszy. Odradzamy wszystkim. Jedyne co dobre to odległość od lotniska. Reszta pod psem. Najpierw o tym co jest ofercie a nie ma w rzeczywistości: zestaw do parzenia herbaty i kawy we wszystkich pokojach, zacieniony ogród, przysmaki śniadaniowe, łazienka na 2 pokoje nie na jeden, sklepy w pobliżu – najbliższy ok. 2 km, prywatny parking, parking dla inwalidów, parking w garażu, bezpłatne kosmetyki – te pozostawione przez turystów, salon, parking strzeżony, dźwiękoszczelne pokoje.
    2 pokoje na wynajem są w starym zniszczonym domu, wespół z rodziną i 2 wrzeszczących dzieci przy bardzo cienkich ścianach. Właścicielka nie zna rosyjskiego, czym się chwali. Łóżko piętrowe, dorosły nie wejdzie. Zdjęcia mocno oszukane. Widok na miasto to sąsiedzki dom. Pralka schowana w kuchni zapełniona prywatnymi rzeczami.
    W pokoju piekielnie zimno , przy bardzo dużej wilgoci. Po ścianach płynęła woda. Jeden mały grzejnik. Właścicielka miała w każdym swoim pokoju grzejnik nawiewowy. Trzeba przyznać, że po naszej prośbie dała nam też taki grzejnik. Mimo tego spaliśmy w czapkach i w dresach. W łazience pleśń. Sedes chybotał się na wszystkie strony, śmierdział moczem. Nie myliśmy się, tak było zimno. Zero prywatności, brak tv, pościel nie prana, hałasy dzieci, współdzielenie wszystkiego z rodziną właścicielki. Pierwszego dnia pobytu był tylko 1 woreczek herbaty. Drugiego nie było herbaty wcale. Śniadanie to osobny rozdział. Pomijając herbatę, to w lodówce dla nas był ser, wędlina, jogurt, dżem i masło. W dobie covidu masło i dżem każdy sobie brał z ogólnego słoika. Były np. w dżemie pozostałości masła. Do tego chleb tostowy. Współdzieląc tą kuchnię z właścicielką było niesympatycznie. Do tego bałagan i brak czystości. Przestrzegamy przed tym obiektem. Nie dajcie się nabrać.

    1.00

  • Andrzej

    Zalety: nic
    Wady: Byliśmy tam 2 noce. Z 1 na 2 marca i z 7 na 8 marca. Skorzystaliśmy, bo obiekt pobrał całość pieniędzy już 17 lutego. Oferta bezzwrotna z wieloma oszustwami. Byliśmy w ok. 50 hotelach w Portugalii. Ten najgorszy. Odradzamy wszystkim. Jedyne co dobre to odległość od lotniska. Reszta pod psem. Najpierw o tym co jest ofercie a nie ma w rzeczywistości: zestaw do parzenia herbaty i kawy we wszystkich pokojach, zacieniony ogród, przysmaki śniadaniowe, łazienka na 2 pokoje nie na jeden, sklepy w pobliżu – najbliższy ok. 2 km, prywatny parking, parking dla inwalidów, parking w garażu, bezpłatne kosmetyki – te pozostawione przez turystów, salon, parking strzeżony, dźwiękoszczelne pokoje.
    2 pokoje na wynajem są w starym zniszczonym domu, wespół z rodziną i 2 wrzeszczących dzieci przy bardzo cienkich ścianach. Właścicielka nie zna rosyjskiego, czym się chwali. Łóżko piętrowe, dorosły nie wejdzie. Zdjęcia mocno oszukane. Widok na miasto to sąsiedzki dom. Pralka schowana w kuchni zapełniona prywatnymi rzeczami.
    W pokoju piekielnie zimno , przy bardzo dużej wilgoci. Po ścianach płynęła woda. Jeden mały grzejnik. Właścicielka miała w każdym swoim pokoju grzejnik nawiewowy. Trzeba przyznać, że po naszej prośbie dała nam też taki grzejnik. Mimo tego spaliśmy w czapkach i w dresach. W łazience pleśń. Sedes chybotał się na wszystkie strony, śmierdział moczem. Nie myliśmy się, tak było zimno. Zero prywatności, brak tv, pościel nie prana, hałasy dzieci, współdzielenie wszystkiego z rodziną właścicielki. Pierwszego dnia pobytu był tylko 1 woreczek herbaty. Drugiego nie było herbaty wcale. Śniadanie to osobny rozdział. Pomijając herbatę, to w lodówce dla nas był ser, wędlina, jogurt, dżem i masło. W dobie covidu masło i dżem każdy sobie brał z ogólnego słoika. Były np. w dżemie pozostałości masła. Do tego chleb tostowy. Współdzieląc tą kuchnię z właścicielką było niesympatycznie. Do tego bałagan i brak czystości. Przestrzegamy przed tym obiektem. Nie dajcie się nabrać.

    1.00