Zalety: Odległość - niewielka - od centrum miasta.
Pomimo wydawało by się niezbyt ciekawej okolicy, mieszkańcy mili, a do tego wspaniali i uczynni.
Wady: Nie najlepsza dzielnica, co okazało się po przyjeździe. Konieczność nieustannego szukania miejsc parkingowych, do tego były to miejsca płatne w ciągu dnia.
Na całe mieszkanie dwa klimatyzatory - działał tylko ten w ślepej kuchni. Drugi - w najmniejszym pokoju - przez cały tydzień nieużywany z powodu braku pilota: na monit właściciel obiektu zwalił wszystko na firmę sprzątającą, po czym więcej się w tej sprawie nie odezwał.
Jedna, malutka łazienka. Bardzo skromnie wyposażona kuchnia: jedna rozlatująca się, dwupalnikowa kuchenka, za mało sztućców, niewystarczająca dla ośmiu osób zastawa kuchenna.
Cienkie kocyki do przykrycia, płaskie poduszki. Miejsca do siedzenia w salonie to trzy pufy, jakaś ławeczka i dwa łóżka, w których za oparcie robiły niezbyt czyste, płaskie poduszeczki. Przepraszam: był jeszcze wysiedziany fotel. Część szaf zamknięta na głucho, większość rzeczy trzeba było trzymać w torbach na podłodze.
Czystość taka sobie - za jednym z łóżek znaleźliśmy mnóstwo kurzu, puszki po piwie i niedopałki.
Komunikacja z właścicielem kulała: wspomniana juz sprawa klimatyzatora. Do tego druga: córka przyjaciół z którymi byliśmy miała w dniu przed ostatnim noclegiem wypadek w aquaparku. Na skutek pogarszającego się stanu popołudniu wezwaliśmy karetkę, a jej rodzice pojechali z nią do szpitala, skąd wrócili późno w nocy. Wysłaną wieczorem prośbę o umożliwienie zwolnienia z tego powodu mieszkania dwie godziny później (do 13:00 zamiast do 11:00) właściciel zignorował, nie odpowiadając. Nie wiemy jak by było, gdyby nie jeden z mieszkańców tej niezamożnej dzielnicy, który doradził, jak wezwać pogotowie, a następnie udał się ze znajomymi do szpitala, gdzie służył jako tłumacz, załatwił formalności, a nawet wynegocjował przewiezienie dziecka do drugiego szpitala, dysponującego lepszym sprzętem diagnostycznym. Spędził ze znajomymi noc bezinteresownie: na propozycję gratyfikacji finansowej stanowczo odmówił.
Pomimo wydawało by się niezbyt ciekawej okolicy, mieszkańcy mili, a do tego wspaniali i uczynni.
Wady: Nie najlepsza dzielnica, co okazało się po przyjeździe. Konieczność nieustannego szukania miejsc parkingowych, do tego były to miejsca płatne w ciągu dnia.
Na całe mieszkanie dwa klimatyzatory - działał tylko ten w ślepej kuchni. Drugi - w najmniejszym pokoju - przez cały tydzień nieużywany z powodu braku pilota: na monit właściciel obiektu zwalił wszystko na firmę sprzątającą, po czym więcej się w tej sprawie nie odezwał.
Jedna, malutka łazienka. Bardzo skromnie wyposażona kuchnia: jedna rozlatująca się, dwupalnikowa kuchenka, za mało sztućców, niewystarczająca dla ośmiu osób zastawa kuchenna.
Cienkie kocyki do przykrycia, płaskie poduszki. Miejsca do siedzenia w salonie to trzy pufy, jakaś ławeczka i dwa łóżka, w których za oparcie robiły niezbyt czyste, płaskie poduszeczki. Przepraszam: był jeszcze wysiedziany fotel. Część szaf zamknięta na głucho, większość rzeczy trzeba było trzymać w torbach na podłodze.
Czystość taka sobie - za jednym z łóżek znaleźliśmy mnóstwo kurzu, puszki po piwie i niedopałki.
Komunikacja z właścicielem kulała: wspomniana juz sprawa klimatyzatora. Do tego druga: córka przyjaciół z którymi byliśmy miała w dniu przed ostatnim noclegiem wypadek w aquaparku. Na skutek pogarszającego się stanu popołudniu wezwaliśmy karetkę, a jej rodzice pojechali z nią do szpitala, skąd wrócili późno w nocy. Wysłaną wieczorem prośbę o umożliwienie zwolnienia z tego powodu mieszkania dwie godziny później (do 13:00 zamiast do 11:00) właściciel zignorował, nie odpowiadając. Nie wiemy jak by było, gdyby nie jeden z mieszkańców tej niezamożnej dzielnicy, który doradził, jak wezwać pogotowie, a następnie udał się ze znajomymi do szpitala, gdzie służył jako tłumacz, załatwił formalności, a nawet wynegocjował przewiezienie dziecka do drugiego szpitala, dysponującego lepszym sprzętem diagnostycznym. Spędził ze znajomymi noc bezinteresownie: na propozycję gratyfikacji finansowej stanowczo odmówił.