Zalety: Pięknie położony hotel, z fantastyczną strefą basenową. Kaskadowo ułożone leżaki z widokiem na ocean plus ładny basen. Cisza i komfort gwarantowane. Leżaków więcej niż gości. Dwa zejścia do wody po schodkach - jedno koło basenu, drugie w części Colibri (tam praktycznie ma się zejście tylko dla siebie, bo większość ludzi wybiera basen). Rano jak jest odpływ, jest wąski pasek piasku przy schodkach i wchodzi się do wody z płycizny - czyste dno piaszczyste, popołudniu nanoszone są glony z portu, woda się podnosi, pojawiają się fale i wchodzi się o razu na głęboką wodę. Natomiast bez problemu można się wykąpać, posnurkować wokół wielkich kamieni. Dno jest czyste, w spokojny dzień można śmiało popływać, od rana dobre kilka metrów od brzegu ma się grunt. Pokoje bardzo duże, wygodne, mają dobrze wyposażony aneks. Ogród jest wprost bajeczny, a widoki obłędne. Lokalizacja dobra 2-3 minuty pieszo od portu, 5 minut autem lub 20 minut pieszo od rezerwatu. W pobliżu kilka sklepów i ze 2-3 knajpki (15-20 minut pieszo). Natomiast od ręki można kupić bilet na stateczek na La Digue, jak się jest bez bagażu, to można przyjść do portu 10 minut przed wypłynięciem (z okna patrzyliśmy kiedy płynie) i podpłynąć do centrum turystycznego na La Digue i tam knajpek jest dużo i różne, wrócić sobie popołudniu. My tak robiliśmy i się sprawdziło. Do Anse Volbert jechać szkoda czasu, bo knajpek tam jest mało i średnie, a za taxi wyjdzie drożej niż promem samemu podpłynąć na La Digue i już po wyjściu z promu wita nas pełno knajpek i sklepów, jak w typowej miejscowości turystycznej.
Wady: Brak wyboru dla wegan - i na śniadaniu i na kolacji - sprawdzaliśmy codziennie przez kilka dni. Nawet wegetarianie nie będą mieć lekko, choć na śniadanie są w razie czego jajka i naleśniki (choć te, 2 malutkie na 2 osoby, podane są w koszyku z pieczywem i są na zimno!). Tym samym musiałam sama zapewnić sobie jedzenie, więc nie wiem po co hotel prosi o wypełnienie przy meldunku ankiety odnośnie alergenów, diety, skoro nic to mi nie dało i nikt na śniadanie nie zaproponował np. warzyw do tostów. Na śniadaniu warzywa podane są tylko jako mała ozdoba talerza z jajecznicą. Nie zamawiasz jajka... nie masz nawet tego kawałka warzywa ;) Zostaje Ci tost z dżemem (dzień w dzień) i kilka małych kawałków owoców. Wszystkożerni będą natomiast zadowoleni, bo jedzenie podane jest ładnie i dobrze. Na szczęście dla mnie, obok był sklep dobrze wyposażony z owocami, warzywami, kupiłam sobie wszystko i szykowałam w pokoju.