Wady: Stanowczo nie polecam!!!
Jak co roku w podróży na południe Europy skorzystaliśmy z noclegu w Słowenii. Znany program motoryzacyjny zachęcił nas do skorzystania z uroków jeziora Bled. I to była zła decyzja tegorocznego wyjazdu. Nie ukrywamy, że sugerowaliśmy się ceną za nocleg. Nie przypuszczaliśmy, że apartament (hostel) w cenie 4 gwiazdkowego hotelu nas tak bardzo zniechęci do urokliwej Słowenii. Przywitano nas miło, zaproponowano śniadanie, z którego bardzo chętnie skorzystaliśmy. Rzeczywistość nas przerosła. Vila Lipa zaoferowała nam nocleg w pomieszczeniu gospodarczym przerobionym na „apartament”, mieliśmy łazienkę - pozostałe pokoje podobno oferują wspólną łazienkę. Walka z komarami, wilgoć była do akceptacji, w końcu to tylko jedna noc. Szok przeżyliśmy rano przed dosprzedanym śniadaniem. Pani przychodząca na 10.00 do pracy oznajmiła nam i dwóm młodym dziewczynom, że nic nie wie o śniadaniu. Po wymianie „grzeczność” ustalone zostało z panią, że zwrócą zapłaconą kwotę za śniadanie - 26 € (nie miała gotówki żeby dokonać zwrotu, pomimo tego, że zapłaciliśmy gotówka dzień wcześnie). Oznajmiła, ze wyśle kwotę na konto. Podaliśmy adres mailowy żeby ułatwić komunikacja i przesłanie przez nas numeru konta do zwrotu 26€ - mail przyszedł szybko, podaliśmy dane do przelewu. Po dwóch daniach, oznajmiła, ze mamy prosić o zwrot 26 € głównego menedżera obiektu, chociaż był w korespondencji. Do dziś brak kontaktu i zwrotu 26€. Jak ktoś ma zamiar nocować w tym obiekcie, dobrze żeby nie zamawiał śniadania i przed przejazdem zakupił sobie preparaty przeciwko komarom. W Polsce „LIPA” to słowo synonim dziadostwa i tandety, jak widać w tym przypadku nie jest to bezpodstawny korelat „badziewia„, uzupełniamy go nieuczciwością . Pozdrowienia dla „miłego menadżera”. „Smaczne”śniadanie zjedliśmy w pobliskich Złotych Łukach, jedynej otwartej śniadaniowi w okolicy. Reszta wakacji mija nam miło i słonecznie. Na długo zapominamy o Słowenii.